Santería – między świętymi a bogami, czyli jak Afryka oswoiła Karaiby

Pierwszy transport niewolników z Afryki dotarł na Kubę w XVI wieku. Hiszpanie, jak na porządnych kolonizatorów przystało, mieli jasno określony plan: wykorzystać Afrykanów do pracy na plantacjach i przy okazji „nawrócić” ich na katolicyzm. Problem w tym, że nikt nie zapytał niewolników o zdanie. Afrykańscy przybysze przywieźli ze sobą coś, czego nie dało się wyplenić ani przemocą, ani chrzcielnicą – swoje wierzenia. Zderzenie ich duchowości z hiszpańskim katolicyzmem zaowocowało czymś zupełnie nowym: Santeríą – religią, która łączy barwny świat afrykańskich bóstw z kultem katolickich świętych. To, co miało być próbą podporządkowania, przerodziło się w fascynującą mieszankę kultur i wierzeń. A że Santería wciąż jest praktykowana, nie tylko na Karaibach, ale i w wielu innych zakątkach świata, to znak, że jest w niej coś, co skutecznie opiera się upływowi czasu.  I choć na pierwszy rzut oka może wydawać się egzotyczna, Santería to religia całkiem praktyczna – pomaga w codziennych trudnościach, leczy złamane serca i… czasami psuje samochody sąsiadom.  

Trochę historii

Wszystko zaczęło się w XVI wieku, kiedy Hiszpanie postanowili nieco „urozmaicić” Karaiby, sprowadzając na wyspy afrykańskich niewolników. Pierwszy transport z ludu Joruba przybył już w 1517 roku. Przetrwanie tej podróży było wyczynem samym w sobie – ciasnota, choroby i fatalne warunki sprawiały, że śmiertelność wśród niewolników sięgała nawet 20%. Na miejscu czekała ich niewolnicza praca na plantacjach i nieustanny nadzór hiszpańskich właścicieli, którzy bardzo dbali o to, by „ucywilizować” Afrykanów. Jak? Oczywiście przez chrzest i przymusowe narzucenie katolicyzmu. Problem w tym, że nikt nie miał czasu na szczegółową ewangelizację, więc niewolnicy zostali z katolicyzmem w wersji „podstawowej”: kilku świętych, kilka modlitw i dużo pracy na chwałę Pana.

Targ niewolników w Kordowie. Źródło: domena pubiczna [na:] Wikimedia Commons.

Mieszanka wybuchowa

Na tym fundamencie zrodziła się Santería – religia, która połączyła afrykańskie wierzenia Joruba z katolickim kultem świętych. W centrum wiary stoi Olodumare, główny bóg, który jednak nie jest zbyt zainteresowany ludzkimi sprawami. Od tej roboty są orisze – bóstwa reprezentujące różne siły natury i aspekty życia. Ciekawostka? Każda orisza ma swój katolicki odpowiednik. Na przykład Changó, bóg piorunów, męskości i zemsty, został powiązany ze św. Barbarą. Orisze, podobnie jak ludzie, bywają kapryśne, zazdrosne i zawistne, ale właśnie dlatego są takie… bliskie. Nie są to byty doskonałe, tylko istoty, które rozumieją nasze małe grzeszki. Ale uwaga – jeśli nie dostaną swojej porcji ofiar (a mówimy tu o cygarach, rumie czy nawet zwierzętach), mogą się obrazić i narobić niezłych szkód.

Figurki przedstawiają Ibeji, parę bliźniaczych orisz o imionach Taewo i Kainde. Według legendy Ibeji uratowały ludzkość przed diabłem, grając uporczywie na bębnach tak długo, aż ten opuścił świat ludzi i zabrał z niego zastawione wcześniej pułapki. Są patronami dzieci, szczególnie bliźniąt oraz osób chorych. Źródło fotografii: The Children’s Museum of Indianapolis, CC BY-SA 3.0 [na:] Wikimedia Commons.

Rytuały z kurą w tle

Santería to religia pełna rytuałów, które mają jedno główne zadanie – zapewnić przychylność orisz. Wyznawcy składają ofiary, odprawiają tańce i śpiewają pieśni, a wszystko to przy akompaniamencie bębnów. Najważniejsze ceremonie odbywają się w ukryciu, choć dziś – w przeciwieństwie do czasów kolonialnych – nikt już ich za to nie prześladuje. Wielką atrakcją, zarówno dla wyznawców, jak i ciekawskich obserwatorów, są momenty „przejęcia” ciała przez oriszę. W trakcie transu wyznawca staje się żywą manifestacją bóstwa – zmienia głos, sposób poruszania się i może nawet rozmawiać z innymi w imieniu oriszy. Wygląda to spektakularnie, ale wymaga ogromnego przygotowania i dyscypliny.

Miłość, magia i… kukurydza

Santería to religia bardzo praktyczna – pomaga nie tylko w duchowych dylematach, ale i w codziennych problemach. Chcesz zdobyć ukochaną osobę? Santería ma na to przepis! Choć nie jest on dla ludzi o słabych nerwach. Najpierw trzeba połknąć kilka surowych ziaren kukurydzy, a potem… odnaleźć je po ich „naturalnym wydaleniu”. Po umyciu i uprażeniu ziarna mieli się na proszek, który dodaje się do napoju przyszłego ukochanego. Skuteczność? To już zależy od mocy twojej oriszy.

Santería dziś

Choć Santería wywodzi się z Kuby, jej wpływy rozprzestrzeniły się na całą Amerykę Łacińską, a także na USA, gdzie szczególnie wśród kubańskich imigrantów cieszy się dużą popularnością. Co ciekawe, coraz więcej wyznawców pochodzi spoza karaibskiego kręgu kulturowego. Egzotyka, tajemniczość i rytuały pełne magii przyciągają nie tylko duchowych poszukiwaczy, ale i… turystów. Jedno jest pewne – Santería nie jest religią dla każdego. Ale jeśli szukasz czegoś, co łączy mistykę, praktyczne podejście do życia i odrobinę mroku, to może warto zaryzykować? W końcu kto nie chciałby mieć bóstwa, które zna się na piorunach, miłości i dobrym rumie?

Autorka artykułu: Paulina Eryka Masa

Źródła:

1. Ilustracja otwierająca artykuł: Orisha autorstwa Pikisuperstar [na:] Freepik.com.

2. Piorun, M., 2023, Mroczny kult z Kuby – santería [na:] ciekawostkihistoryczne.pl (dostęp: 29.12.2024).

3. Santeria [na:] wikipedia.pl (dostęp: 29.12.2024).

4. Manzanas, J., ¿Qué es la santería y cuál es su doctrina? [na:] okdiario.com (dostęp: 29.12.2024).

5. Linares, M.T., 1993, La santería en Cuba [na:] ugr.es (dostęp: 29.12.2024).