Kiedy mówimy, że „ściany słyszą” (hiszp. las paredes oyen), podejrzewamy, że ktoś nas podsłuchuje i czujemy, że to co mówimy może trafić do niepowołanych uszu.
Tak też było na dworze królowej Katarzyny Medycejskiej (1519-1589), żony króla Francji Henryka II. Po śmierci męża królowa stała się regentką Francji i przez wiele lat sprawowała faktyczną władzę nad krajem najpierw w imieniu męża a później w imieniu swoich dwóch starszych synów. Czas jej rządów przypadł na okres napięć między dwoma odłamami chrześcijaństwa – katolicyzmem i kalwinizmem (nurt protestantyzmu).
Wyznawcy tego drugiego nazywani byli we Francji hugenotami od nazwiska przywódcy, Besançon Hugues’a, który walczył o swobodę religijną i równouprawnienie z katolikami. Królowa była temu przeciwna bo obawiała się, że nowe wyznanie stanowi zagrożenie dla scentralizowanej władzy królewskiej.
Stała się w tym okresie bardzo podejrzliwa i ponieważ nie wiedziała komu może ufać, stworzyła złożony system szpiegowski ukryty w sztukateriach ścian i sufitów, który pozwalał jej na podsłuchiwanie osób, którzy mogli mieć jakieś związki z hugenotami. Stąd panujące na dworze poczucie pojawiające się u gości królowej, że „ściany słyszą”. Kulminacją podejrzliwości i idących za nią prześladowań była noc świętego Bartłomieja 24 sierpnia 1572 kiedy to katolicy dokonali krwawej rzezi na paryskich hugenotach.
Źródło:
Langley A., 100 największych tyranów, tłum. M. Kociołek, Wyd. Podsiedlik-Raniowski i Spółka, Poznań 1996, s. 35.